Tłumacz-Translate

wtorek, 27 maja 2014

Część X

Kiedy się ocknęłam, było rano. Wstałam o własnych siłach i zasłoniłam się czym miałam. I tak z sukienki nic nie zostało.
Poszłam powolnym krokiem do domu. Po chwili mogłam w spokoju wejść do domu. Poszłam się umyć i położyć do łóżka. Byłam w szoku co mi zrobił. Nie szłam do pracy, w takim stanie? Byłam ubrana w grubą piżamę. Bałam się że ktoś znów mi to zrobi.
Nie wiedziałam czy dzwonić do Michaela. Bardzo go potrzebowałam. Nikogo nie miałam.
Po chwili zadzwoniłam do Michaela.
-Halo? Cześć Diana.
-Cześć Michael, przyjedziesz do mnie? Potrzebuję Cię.
-Jasne, ale jesteś w pracy?
-Nie, w domu.
-Ok, zaraz będę.
Rozłączył się.
Po kilkunastu minutach, Michael był przy drzwiach. Otworzyłam mu drzwi. Jak mnie zobaczył był w szoku.
-Diana, czy coś się stało?
-Tak... znaczy nie. Wejdź...
Wpuściłam Michaela. Stałam jak kołek nic nie mówiąc. Michael podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy.
-Co się stało?
Zaczęłam płakać, przytuliłam się do Michaela.
-Zgwałcił mnie...
-Kto? Mów mi kto?
-Alex.
Z trudem to powiedziałam gdyż płacz mi nie umożliwiał.
-Ciii.... już dobrze. Jesteś bezpieczna.
Spojrzałam na Michaela. Dzięki niemu czułam się bezpieczniej niż wcześniej.
-Michael... zostaniesz ze mną?
-W sumie... dla przyjaciółki wszystko. Później się policzę z Alexem.
Uśmiechnęłam się i lekko go pocałowałam w policzek.
-Dziękuję.
-Nie ma za co.
Michael usiadł na sofie, ja przyniosłam coś do picia i jedzenia. Kiedy wróciłam widziałam że Michael w coś się patrzy.
-Diana, czy... puścimy sobie jakąś bajkę?
-Jasne, mam ich dużo. Jaką byś chciał?
-Małą Syrenkę. Dla Mojej Przyjaciółki.
Uśmiechnęłam się i włożyłam kasetę do odtwarzacza. Usiadłam obok Michaela i wpatrywałam się w bajkę. Uwielbiałam Disneya. Jego wytwórnia była cudowna. Oparłam się lekko o Michaela i teraz czułam się jeszcze bardziej szczęśliwa. U boku mój najlepszy przyjaciel. Poczułam jak Michael mnie lekko obejmuje.
Spojrzałam na niego. Michael od razu wziął rękę z moich pleców.
-Wybacz, myślałem że mogę.
-Możesz. Dziękuję Ci że jesteś. Jesteś dla mnie kochany.
Uśmiechnęłam się. Leżałam tak dalej i oglądałam bajkę.
Michael znów położył swoją rękę i lekko gładził moje plecy. Chciał za pewne abym czuła się bezpiecznej u jego boku. Właśnie tak się czułam. Szczęśliwa...
Odwróciłam głowę i spojrzałam na Michaela. Miałam już inną minę...
-Michael, a co gdybym... była w ciąży?
-Hmm... pomógłbym Ci w opiece. Ale że z Alexem?
-Tak. A niby z kim?
-Też bym Ci pomógł, przecież chyba nie zabijesz dziecka?
-Nie. Ale... ja mam dopiero 23 lata. Chciałabym mieć dziecko z kimś kogo kocham... a nie z tą osobą która mnie zgwałciła...
-Wiem, ale zobaczysz. Może nie zaszłaś w ciążę. Będziesz miała dziecko z kim innym.
Michael spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
-Zobaczysz... wiesz że zawsze Ci pomogę. Nie musisz się martwić. Nie masz czego.
Uśmiechnęłam się i go przytuliłam.
Mieć takiego przyjaciela to skarb.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz