Tłumacz-Translate

poniedziałek, 19 maja 2014

Część V

Rano obudziło mnie przyjemny zapach. Zapach kawy i kanapek. Wstałam i poszłam do kuchni. Zauważyłam Michaela. Był w radosnym humorze.
-Cześć Michael. Jak się spało? Jak się czujesz?
-Cześć Diana. A dobrze. Na szczęście nie jestem chory. Zrobiłem Ci śniadanie.
-Dziękuję. Nie musiałeś.
Uśmiechnęłam się lekko i usiadłam przy stole, zaczęłam jeść.
- A Ty coś jadłeś?
-Nie jestem głodny. I tak muszę zaraz iść. Mam coś do załatwienia.
-Rozumiem.
Uśmiechnęłam się, kiedy zjadłam już wszystko, odniosłam naczynia do zmywarki i poszłam się ubierać.
Michael był już dawno ubrany w swoje ubrania. Wysuszyły się szybko. Kiedy byłam już gotowa, wyszłam z domu razem z Michaelem.
-Dziękuję, że mogłem nocować u Ciebie.
-Zawsze służę pomocą.
Uśmiechnęłam się i poszłam w swoją stronę a Michael w swoją. Po paru minutach byłam w swojej pracy. David i reszta durniów mnie 'miło' powitali
-Uuuu, no proszę kto przyszedł... Diana, Ty nasza gwiazdo!!!
-Że co? Słucham? Jaka gwiazda?
-A kto tulił się do Jacksona? No kto? Proszę a jakie teksty posyłał...
Podali mi gazetę. Były nasze zdjęcia.
-I co z tego? Zaprosił mnie, to nic nie świadczy.
Zaczęli sie wszyscy śmiać. Nie słuchałam ich. Poszłam się zająć swoimi sprawami. Spojrzałam w okno, zauważyłam... Randy'iego. Myślałam że on na kogoś czeka. Nie zwracałam uwagi. Po jakieś 10 minutach przyszedł... Michael!!!! Zaczęli się dopytywać.
-Michael, po co tu przylazłeś?
-A Ty? Ja po Dianę. Chcę ją o coś poprosić.
-Ja... chcę sie z nią umówić na randkę. Zakochałem sie w niej...
-Co?? Ty w niej? Chyba śnisz.
-Odezwał się ten co nie umie zdobyć dziewczyny. Michael! Ona będzie chciała mnie. Ty może i jesteś tym Królem Pop'u, ale nie znajdziesz miłości.
-Założysz się?
-No.
Po chwili usłyszałam jakieś okrzyki. Znów spojrzałam przez okno. Michael i Randy... zaczęli się bić!!!
Wybiegłam szybko by ich uspokoić.
-Przestańcie!!! Błagam Was!!!
Zauważyłam że Michael dostał nieźle w oko, natomiast Randy w nos.
-Czy was coś porąbało? Zachowujecie sie jak dzieci!! Idziecie ze mną. Muszę jednemu i drugiemu dać opatrunek.
Spojrzałam na nich i poszłam razem z nimi do kanciapy. Wzięłam opatrunki i przyłożyłam Randy'iemu do nosa i kazałam mu nachylić głowę. Michaelowi zrobiłam okład i przykładałam lekko do oka. Obaj gapili się na mnie jak w obrazek.
-Co mi się tak przyglądacie??
-To że... tak troszczysz się o nas. Wybacz za nasze zachowanie.
-O co w ogóle poszło?
Zamilkli obaj. Powtórzyłam pytanie tym razem dodając.
-Pokłóciliście się o dziewczynę?
-Tak...
-Powinniście się najpierw jej zapytać. Może ona wcale Was nie kocha? A Wy już walicie się po twarzach...
Spojrzałam na nich i wymieniłam im okłady i opatrunki. Kiedy się odwróciłam usłyszałam jak obaj coś mówią.
-Diana... czy Ty... kochasz któregoś z nas?
Spojrzałam zaskoczona.
-Ja? Jak mam Was kochać jak ja żadnego nie znam dobrze. Bardzo Was lubię. O miłości nie mogę nic powiedzieć.
Obaj mieli rozczarowane miny. Pocałowałam ich lekko w policzki aby się uśmiechnęli.
-Ale chyba nadal mnie lubicie co?
Spojrzeli na siebie obaj i chórem powiedzieli.
-Bardzo Cię lubimy.
Uśmiechnęłam się i ich wypuściłam.
-Przepraszam Was, ale mam pracę. Może później się zobaczymy?
- Z chęcią, ja tak nie wiem jak Randy...
Spojrzałam na Michaela. Był lekko zarumieniony.
-Obiecajcie mi że nie będziecie się już bili, okay?
-Tak, dla Ciebie wszystko.
Randy pocałował moją dłoń i wyszedł. Michael nadal się mi przyglądał.
-Coś nie tak?
-Wszystko w porządku. Masz piękne oczy...
Zarumieniłam się, nikt mi nie powiedział tak miłego słowa. Michael był bardzo romantyczny w porówaniu z Randy'im... Musiałam trochę przystopować... Dla niego jestem przyjaciółką, nikim więcej...






1 komentarz:

  1. Kam ten twój blog ;3
    Zapraszam na mojego :D
    http://mjinmylive.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń