Tłumacz-Translate

niedziela, 18 maja 2014

Część III

Następnego dnia musiałam być wcześnie w pracy. Byłam lekko rozkojarzona... zamiast dać teczkę z dokumentami do gabinetu,chciałam je wyrzucić... co za pech! Chyba domyśleliście się przez kogo tak się dzieje? No macie rację, przez Michaela. Nie myślcie sobie że ja się w nim zabujałam... o nie! Po prostu... śnił mi się w nocy. Śniło mi się że on we mnie. Dawał mi bukiety kwiatów... to był śmieszny sen...  tak więc, kiedy się skupiłam moi 'kumple' zaczęli coś mówić o jakimś facecie.
-Ty, stary! A widziałeś tego, jak mu tam... e Michaela? Ciągle się gapił na naszą Dianę...
-No, ale on jest dziwny... podobno woli oglądać kreskówki, niż patrzeć na męskie filmy...
Spojrzałam na nich, chciałam coś powiedzieć ale się ugryzłam w język. Poszłam dać te papiery na miejsce. 'Kumple' mnie zauważyli.
-Diana, jak tam twój pacjent? Podobno był tu dzisiaj rano. Zostawił list... czyżby to list miłosny?
-Weźcie się ogarnijcie! A tak poza tym gdzie jest list?
-Tam, na stole w naszej kanciapie.
Poszłam tam szybko. Zauważyłam list. Otworzyłam go. Było to zaproszenie na wieczór dla gwiazd i towarzyszy. Miałam iść razem z Michaelem. Nie mogłam uwierzyć w to co czytam. O ile było mi wiadomo Michael zawsze chodził z aktorką Brooke Shields. A tu? Ja mam iść? Diana Smith? Zdziwienie totalne. Usłyszałam cichy śmiech. Odwróciłam się.
-Uuu, a jednak miłosny list od Michaela. No co tam pisze? Chce się z Tobą pobawić? Hahaha...
Podeszłam do Davida i spoliczkowałam go!
-Odczep się od niego! Nie żartuj sobie!
-Uuu, Ty Diana! Zakochałaś się!
-Wcale że nie! Ja nic do niego nie czuję!
-Akurat! Kochasz go...
Wściekłam się! Jak oni mogą! To że raz się z nim spotkałam, nie oznacza że już miłość, no nie?
-Spadajcie ode mnie! Zaprosił mnie na wieczór i...
-Randka!!! Randka!!! Uuuuu!!! No to ślicznotko życzę połamania rzęs...
-Czego???
-Widzę jak już mrugasz do niego...
Zaczęli mnie parodiować. Mnie i Michaela. Byłam wściekła na nich. Dobrze że to była ostatnia dzisiejsza godzina w tej nudnej robocie. Przebrałam się i wyszłam z pracy. Poszłam do domu... Musiałam odpocząć i skupić się. Przemyśleć...
-Ja i  miłość? Kpiny totalne. Nie, nie wiążę się z nikim dopóki nie poznam do końca... jeszcze mnie zdradzi i co? O nie! Za żadne skarby...
Poszłam się umyć. O tak! Ciepła woda otula ciało... mmm. Do czasu!!! Usłyszałam dzwonek. Przerwałam natychmiast. Otuliłam się ręcznikiem i otworzyłam lekko drzwi. Ujrzałam.... MICHAELA!!!!!
-Cześć, co Ty tu robisz?
-Cześć Diana. Och, przepraszam... nie wiedziałem że bierzesz kąpiel.
-A tak. Wybacz. Wejdź do domu.
Otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam Michaela. Był ubrany w czarną marynarkę, białą koszulę i niebieską muszkę. Spodnie czarne, jak zawsze...  Stał na środku i wpatrywał się we mnie. Po chwili ocknął się i odwrócił.
-Wybacz, zamyśliłem się.
-Nic się nie stało. Możesz się rozgościć, ja pójdę się tylko ubrać.
Pobiegłam szybko się ubrać i po chwili byłam ubrana i wysuszona.
-Co Cię sprowadza?
-Widziałaś list?
-Owszem.
-Właśnie przyjechałem w tej sprawie. To spotkanie jest dzisiaj więc...
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Michaela.
-Pewnie, chcesz abym pojechała do sklepu po jakąś sukienkę?
-Nie, chciałem Ci coś podarować...
Spojrzałam na niego. On wyciągnął z torby długą, czerwoną sukienkę bez ramiączek. Byłam w szoku...
-Michael, ale ja... ja mam to ubrać?
-Tak, nie podoba Ci się?
-Podoba, ale... jestem Ci dłużna...
-Wcale nie. Wynagrodzisz mi tym że pójdziesz ze mną...
Uśmiechnęłam się, to było bardzo miłe z jego strony. Zaskoczył mnie bardzo.
-Pójdę z Tobą. To ja lepiej się przebiorę.
Poszłam się przebrać w sukienkę. Po chwili wyszłam już gotowa. Włosy miałam spięte w kok. Michael był zaskoczony.
-Wow, jesteś... śliczna...
-Dziękuję Michael.
Wyszłam razem z nim z domu i pojechaliśmy na wskazane miejsce. Wszyscy myśleli że jestem jego dziewczyną...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz