Tłumacz-Translate

sobota, 17 maja 2014

Część II

Parę tygodni później Michael został wypisany ze szpitala. Można by powiedzieć że nawet się z nim zaprzyjaźniłam. Okazało się że jest bardzo uprzejmy. Oczywiście mi podziękował za to że mu pomagałam.
Pewnego dnia miałam wolne od pracy. Mogłam w spokoju zająć się swoimi sprawami, pewnie myślicie że zajęłam się sportem... Macie rację, poszłam na basen. Nie tylko uwielbiałam biegać ale także pływać. Z samego rana spakowałam się i wyszłam z domu. Jednak kiedy byłam na miejscu, nie mogłam wejść. Był duży tłok. Wiele ludzi krzyczało tylko jedno imię: MICHAEL... Domyśliłam się kto tu jest. Znowu miałabym go zobaczyć... Po 15 minutach mogłam w spokoju iść się przebrać. Poszłam do szafek, schowałam buty
i poszłam poszukać  jakieś wolnej szatni. Udało mi się bardzo szybko. Zamknęłam się i ubrałam się w strój jednoczęściowy. Był biało-żółty. Spięłam włosy w kok i wyszłam z szatni. Wiele osób mi się przyglądało, lecz nie wiedziałam czemu. Miałam wrażenie że chyba wyglądam jak jakiś ufoludek niż jak dziewczyna...
Kiedy weszłam do pomieszczenia gdzie było dużo basenów, zobaczyłam go. Nie zwracałam zbytnio uwagi na niego, mimo tego byłam rozkojarzona. Wskoczyłam do basenu i zaczęłam w spokoju pływać. Kiedy się wynurzyłam wiele mężczyzn tam zgromadzonych gapili się na mnie, szeptali coś. Czułam się jak mała rybka pośród rekinów. Michael mnie zauważył. Siedział na leżaku i wpatrywał się we mnie. Nie przejmowałam się nim. Pływałam różnymi stylami, delfin okazał się najgorszy. Wszyscy 'panowie' gapili się na mój... tyłek! To było krępujące. Wyszłam z basenu i poszłam na skocznię. Przeszłam obojętnie obok Michaela, mimo iż czułam jak coś szepcze do swojego kumpla. Wspięłam się na najwyższy szczyt. Uwielbiałam adrenalinę. Parę podskoków i... dwa fikołki do wody. Nie chciałam się popisywać. Nienawidziłam się popisywać. Było to dla mnie takie idiotyczne. Myślicie że popisuję się tak przed Michaelem, co? Wcale nie, nie obchodził mnie. Nic nie czułam do niego. Nawet nie wiedziałam czy my się kumplujemy. To trudne do wyjaśnienia.
Kiedy odpoczywałam sobie, przyszedł do mnie Michael. Usiadł obok mnie i zagadał.
-Cześć, jak się masz?
-Cześć, w porządku a u Ciebie?
Spojrzałam na niego, był w czarnych spodenkach. Trochę śmiesznie wyglądał... ale klatę miał... mrr!
-Dobrze, fajnie skakałaś. Nauczysz mnie tak?
-Jasne, tylko to wymaga dużo lat pracy...
Uśmiechnęłam się.
-Jak tam głowa?
-Dobrze, zrobiłem sobie ciemny tatuaż aby zakryć ten ślad...
-To fajnie.
-Idziesz jeszcze do basenu? Może popływamy sobie?
Zamyśliłam się, skoro Michael mnie tak ładnie prosił to się zgodzę.
-Ok, no to chodź, popływamy.
Poszłam razem z Michaelem do basenu. Pływałam z nim a raczej bawiłam się... Był zabawny... Po godzinie zabawy musiałam już iść. Nie chciałam płacić za karę.
-Wybacz Michael, ale muszę już iść. Czas...
-Jasne, a może. Poszłabyś ze mną  dzisiaj wieczorem do kina?
-W sumie, mogę. To ja już idę.
Wyszłam z basenu i poszłam się ubrać. Kiedy byłam gotowa jeden z ochroniarzy Michaela dał mi kartkę. Był tam numer telefonu. Miałam zadzwonić gdzie mieszkam. Uśmiechnęłam się i wyszłam. Kiedy wreszcie nadszedł wieczór, musiałam coś sobie wybrać. Nie było to łatwe, ale w końcu wybrałam czarne leginsy i czerwoną tunikę. Wyjście do kina miało być o 18;00. Kiedy było w pół Michael już stał pod moim domem. Wyszłam mu na przywitanie.
-Cześć, ślicznie wyglądasz Mike.
Michael był ubrany w czarne spodnie, mokasyny, białą koszulę i niebieski sweter.
-Cześć, dziękuję Ty także wyglądasz ślicznie. To jak, gotowa?
-Tak, wyszłam razem z nim i pojechaliśmy do pobliskiego kina. Kupił dla nas popcorn i colę... Bez tych dodatków to żadne kino, no nie? Tak więc, kiedy wszystko było ok, usiadliśmy z tyłu i oglądaliśmy film. Dopiero teraz dowiedziałam się co to za film. Był to horror. Uwielbiałam horrory. Przypuszczałam że Michael także. Film nie był aż na tyle straszny jak by się mogło wydawać. Jednak kiedy się skończył, było już bardzo późno.
-Dziękuję za mile spędzony wieczór, był bardzo... śmieszny.
Uśmiechnęłam się.
-Może odwieźć Cię do domu?
-Nie nie musisz.
-Skoro tak, ale bardzo bym chciał.
-No dobrze.
Wsiadłam razem z Michaelem do auta i pojechałam z nim do mojego domu. Wysiadłam z auta.
-Dziękuję za wszystko.
Uśmiechnęłam się.
-Diana, czy mogę Cię przytulić?
Spojrzałam na Michaela zaskoczona. Zgodziłam się, co miałam innego robić?
-Tak, możesz.
Przytulił mnie i pożegnał sie ze mną. To był magiczny dzień....

4 komentarze:

  1. pisz mi więcej, albo będę cię nawiedzać XD <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie nawiedzaj! XD A ja Ciebie też będę nawiedzała jak mi nie będziesz pisała!!!!

      Usuń
    2. Groźby są karalne XD

      Usuń
  2. Notka super. Lubię jak jedno z bohaterów tak unika drugiego, wydaje mi się to romantyczne. :D

    OdpowiedzUsuń